Tym razem było sporo lepiej niż rok temu. Z większym luzem, z mniejszymi oczekiwaniami, z większą pokorą, z mniejszą presją.
Zdecydowanie lepiej też czułam motocykl, a i rozjeżdżenie w sezonie zrobiło swoje (przed kursem miałam już zrobione prawie 17 tys km w tym roku).
Pogoda nie do końca dopisała, ale z drugiej strony mieliśmy okazję poćwiczy c jazdę w naprawdę trudnych warunkach, a to dodatkowe punkty do doświadczenia. Muszę przyznać, że nowe opony Oliviera, mimo tego, że nie wiedziałam do końca czego się po nich spodziewać i jak będą reagować, spisały się znakomicie i dawały duży komfort i poczucie bezpieczeństwa.
Progres.
Oczywiście - postęp był. Nie był kolosalny, ale zauważalny. Dużo lepiej wychodziły mi zakręty w prawo, zarówno pod względem trajektorii, jak i pozycji. Do swojej listy rzeczy do poćwiczenia dodałam kolejne. To ciekawe - im lepiej się jeździ, tym dłuższa jest lista błędów i rzeczy do korekty.
Trasy.
W stosunku do zeszłego roku była lekka modyfikacja. Wydaje mi się, że w tym roku było 'mniej". I to nie ze względu na pogodę. A może mi się tylko wydaje?
Czego brakło?
Brakło trochę teorii. Fajnie byłoby przed wyjazdem na trasy omówić co danego dnia może mieć znaczenie, co warto na danej trasie ćwiczyć i jak to ćwiczyć. Plan i tak był napięty - śniadania przed ósma, jazdy, kolacje, videoanaliza i już była północ... ciężko było wrzucić w to jeszcze jakieś zajęcia teoretyczne... a może gdzieś dałoby się to jednak przemycić?
Towarzystwo.
Jednym słowem - wyśmienite. Grupa była naprawdę zgrana. Wg mnie dość mocna i wyrównana w jeździe (wyjątek potwierdza regułę ;)). Nie mówiąc o tym co było "off the record". W takim składzie to ja mogę jeździć na wszystkie wyjazdy. Co Chlory, to Chlory :) Uwielbiam Was :) To co? za rok, ten sam skład, pierwszy termin? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz