niedziela, 30 czerwca 2013

Projekt "Caucasus Tour 2013"

Plan objazdu Morza Czarnego nie wypalił. Drugi rok z rzędu. Jeśli więc nie plan A, to może plan B, zbliżony do planu A? Udało się znaleźć ekipę, udało się zmienić czas urlopu. Ba, nawet udało się przeskoczyć deficyt urlopowy - trzy dni, których już "nie mam" dostałam od firmy i nie muszę korzystać z urlopu bezpłatnego :)
W drugiej połowie lipca ruszam na Wschód - tam musi być jakaś cywilizacja!

Ekipa już jest, choć nikogo jeszcze nie znam osobiście ;) w sumie pięć motocykli.
Olivier jest prawie przygotowany -  jeszcze tylko dostanie nowe oponki i zrobię mu przegląd przy 10000 km.
Ja z kolei dzisiaj pilnie szkoliłam się pod okiem mistrzyni - Moniki Jaworskiej, żeby jeszcze lepiej panować nad moim moto. Zresztą, muszę o nim "zapomnieć" na kolejne dwa tygodnie, bo czeka mnie mały zabieg chirurgiczny lewej dłoni, ale mam nadzieję, że zgodnie z planem, w ciągu tego czasu "się zagoi" :)

Tak czy inaczej - za trzy tygodnie będę już meldować się z trasy :)

czwartek, 27 czerwca 2013

Feedback

Ostatnio dostałam taki oto feedback:

"Chciałem ci PODZIĘKOWAĆ
Bo dzięki twojej relacji odważyłem się na przejazd samotnie przez B i H
(...)
w kazdym razie o przeczytaniu twojej relacji I TYLKO DZIĘKI NIEJ zdecydowałem się po przejechaniu całej CRO od ZADARU do Dubrownika + Korćula i Hvar
NA WARIANT PRZEJAZDU PRZEZ BOŚNIĘ i HERCEGOOWINĘ
co prawda pomysł w padł w trakcjie przejazdu i nie miałem AC na BiH ale pomyślałem sobie tak JEŚLI NIE ZAMORDOWALI JEJ nie ukradli jej moto to i ja mam szansę przeżyć co prawda nie odważyłem się na nocleg i przejechałem BiH w jeden dzień z krótką wizytą w Mostarze ale jeszcze raz DZIĘKI bez twojego przykładu wróciłbym tradycyjną trasą i nie zobaczyłbym tylu cudownych widoków.
(...)
znajomi mają mnie raczej za osobę odważną bo uprawiam różne dziwne sporty jak Kitesurfing, nurkowanie, jazda konna no i narciarstwo nie wspominając o moto ale przyznam się że wjeżdżając do BiH miałem pietra dlatego sam siebie motywowałem czytając kilkukrotnie twoje wpisy i oglądając zdjęcia, zdałem sobie sprawę że niebezpieczeństwa które znam i potrafię sobie z nimi radzić nie budzą we mnie tyle strachu co zupełna niewiadoma jakim była dla mnie BiH poza tym jeszcze ten feralny brak ubezpieczenia.
Nie wiem ilu osobą pomogłaś i ilu jeszcze pomożesz bo twoja relacja pozostanie na tym forum zapewne długi czas
pozdrav LEWA w GÓRĘ dla ciebie"

Co mogę powiedzieć? Bardzo się cieszę... i trochę brakuje mi słów... Fajnie, że taka relacja może zainspirować, jak kiedyś kiedyś zaczynałam pisać to poza celem głównym (pisanie dla siebie, żeby wspomnienia były bardziej żywe) miałam cel poboczny - może kogoś to do czegoś zainspiruje, zmotywuje, wywoła czyjś uśmiech... Tak się chyba stało :)

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Żegiestów last minute

21-23 czerwca 2013

Weekend wcale nie zapowiadał się ciekawie. Nie miałam żadnych planów - aż do czwartkowego popołudnia, kiedy to po konsultacji z chirurgiem okazało się, że trzeba będzie mi pociąć lewą rękę. I to w miarę szybko, tak, abym na główny wyjazd sezonu już była po rekonwalescencji i mogła jechać bez przeszkód. Termin zabiegu: 01-07-2013. W związku z tym wysypał się plan wyjazdu na "babski zlot" z początkiem lipca, więc trzeba było szybko wykombinować jak tu dozbierać kilometrów żeby dobić do 10 000 km przebiegu motocykla (przegląd). I przetestować nową, wysoką szybę :) W forumowych propozycjach wyjazdów odszukałam wątek o zlocie BMW w Żegiestowie i już miałam plan na weekend. Swój udział potwierdzili jeszcze Tomek i Marek.

W piątek pracę skończyłam równo o 17. Ostatnie minuty telekonferencji, którą prowadziłam przesiedziałam już z wyłączonym komputerem. Pomknęłam do garażu po Oliviera, Potem spakowałam się, wskoczyłam jeszcze pod szybki prysznic, bo upał był niemiłosierny, zapakowałam rzeczy na moto i wyruszyłam. Zahaczyłam jeszcze o stację benzynową, zatankowałam do pełna, zadzwoniłam do Tomka, że "już jadę" i że tak jak ustalimy spotkamy się w Tuchowie i na zlot dojedziemy razem.

Wyjazd z miasta w piątkowe popołudnie był dość trudny. Było niesamowicie ciepło (36 stopni) i tłoczno i ciągle trafiałam na samochody KRA, KWI, KPR itp, które nie mają w zwyczaju przepuszczać motocykli w korku...