Potem było już łatwo. Nam - uczestniczkom na motocyklach. My tylko jeździłyśmy, coś tam gadałyśmy, generalnie nie robiłyśmy nic specjalnie na potrzeby filmu.
To AnTośka gimnastykowała się, żeby nakręcić jak najciekawsze ujęcia, które by nie były pozowane, sztuczne, zniekształcające naszą tamtejszą rzeczywistość. Żeby mieć materiał z dnia, w którym motocykle przemykały się w korkach, a jeep wiozący naszą operatorkę utykał na długie godziny w sznurze kolorowych ciężarówek. Żeby nakręcić to, co było motocyklowe z perspektywy pasażerki samochodu. Żeby każda z nas wypadła przed kamerą przyzwoicie, nie będąc aktorką ;)
Potem pewnie było jeszcze trudniej - trzeba było obejrzeć godziny materiału, wybrać te najlepsze sceny (i odrzucić setki równie dobrych), zmontować, udźwiękowić, obrobić... Film pierwotnie miał trwać12 minut. "Wyszło" lekko ponad 26...
Wg mnie ekipa Studio Online - postprodukcja filmowa i telewizyjna z Andrzejem Niskim na czele zrobili fantastyczny kawał roboty. I nie tylko według mnie. Na premierowy pokaz do Kina Praha bilety kupiło kilkaset osób. Sprawdźcie sami! Czekam na Wasze opinie. I zachęcam do obejrzenia filmu na dużym, najlepiej kinowym, ekranie - na pewno będzie kilka prezentacji.