foto: Motoszkoła |
Mimo, że siódmego lutego sprzedałam motocykl dzisiaj sporo pojeździłam. Sezon moto uważam za otwarty.
Wszystko zaczęło się wczoraj, czyli w piątek, 8 lutego. Skończyłam pracę jak Pan Bóg przykazał o siedemnastej i o 17:40 siedziałam w już pociągu relacji Kraków-Warszawa. W torbie podróżnej miałam ciuchy moto, wraz z kaskiem i butami, szczoteczkę do zębów, ręcznik i dezodorant.
O 20:35 wysiadłam na Dworcu Centralnym. Ruchomymi schodami, które nie działały wspięłam się z peronu do hallu i spotkałam Leffa. Poszliśmy coś zjeść, a następnie pojechaliśmy do Przemkadaba na nocleg.
Ponieważ byliśmy u niego po 21:00 to zgodnie z "forumowym" zwyczajem tu relacja zostanie przerwana ;)
(...)
Sobota, siódma rano - dzwoni budzik. Dzwoni kilka razy. Pies szczeka, koty się przymilają.
Na śniadanie jest spora porcja jajecznicy.