niedziela, 4 listopada 2012

Nowa miłość


Znowu jestem w Pyrlandii. Trochę służbowo, trochę prywatnie. W każdym razie w bagażniku mojego czarnego fordzisty przywiozłam milion rzeczy mniej lub bardziej przydatnych. Oczywiście nie mogło zabraknąć motocyklowych ciuchów, butów i kasku. Tak na wszelki wypadek. Gustawa niestety tym razem nie przywiozłam.

W piątek (2 listopada) powstał dylemat - co robić w weekend? Pogoda zapowiadała się nienajgorsza. Alik nawet zaproponował wyjazd do jakiejś puszczy ale ja nie miałam motocykla, a leff nie miał sprawnego kasku na tę porę roku. Wtedy Alik rzucił propozycję żeby leff pożyczył mi Giselle, to sobie z nim polatam Propozycja nie spotkała się jednak z uznaniem, bo tak naprawdę plan był nieco inny.

Sobota. Leff odbiera sms. Od Alika. Robi kwadratowe oczy, krztusi się i mówi, że najpierw odpisze, a potem mi przeczyta wraz z odpowiedzią, bo sms dotyczy mnie. OK. Po chwili czyta treść smsa: "Sprzęt stoi i czeka na Doodka". Umarłam ze śmiechu i dlatego odpowiedzi nie pamiętam, ale generalnie była w kontekście takim, żeby sprzęt Alika stał przy jego żonie...