sobota, 2 stycznia 2016

Lodowcowy ekspres - Mölltaler Gletscher

06-11 listopada 2015

W listopadzie udało mi się otworzyć sezon narciarski. Heady jak zwykle ręcznie przygotował mi jeden z krakowski serwisów, łydka zmieściła się w buty a tyłek w spodnie narciarskie, więc dało radę. Na ten wyjazd, tak jak i kilka poprzednich, podpięłam się do warszawskiej ekipy dowodzonej przez Bartka. Schemat wyjazdy analogiczny do poprzednich.W piątek wieczorem zameldowałam się pod KFC w Gliwicach, zostawiłam moją Fokę na parkingu i przesiadłam się do wyjazdowego busa.

Rano byliśmy na parkingu pod lodowcowym kretem. Przebraliśmy się, zakupiliśmy karnety i stanęliśmy w kolejce do kolejki wśród rozwydrzonej bandy dzieciaków jeżdżących w klubach narciarskich, przepychających się na potęgę i mającym sobie za nic jakiekolwiek zasady porządkowe.

W sumie dość mnie to irytuje, i mimo, że kiedyś sama byłam takim "klubowym dzieciakiem" to poziom kultury był jednak wyższy. Owszem, przepychaliśmy się w kolejkach, ale nie aż tak chamsko, lecz bardziej wyrafinowanie ;)

piątek, 1 stycznia 2016

Inspiracja na 2016

Ten rok zapowiada się chyba ciekawie. Olivier pewnie nie zrobi tylu kilometrów ile w poprzednich sezonach, bo po pierwsze primo - wyjazdy, które planuję, będą na wypożyczonych motocyklach, a po drugie primo - w ogóle nie będą nastawione na ilość, a raczej na jakość km.

Prawdopodobnie nie zrobię też tylu kursów motocyklowych, ile zwykle mam w zwyczaju, choć i na szkolenie znajdzie się czas.

Wydaje mi się jednak, że w 2016 postawię bardziej na jazdę poza asfaltami - w końcu trzeba jakoś się z tym offem zaprzyjaźnić. Olivier przecież dostał w prezencie offowe opony (na razie leżą w piwnicy i czekają na założenie), a dodatkowo przyznam że coraz śmielej myślę o jakiejś lekkiej 'dwieściepięćdziesiątce" do podszkolenia techniki w terenie.

Co więc jest w planach?