środa, 31 grudnia 2014

Podsumowanie 2014 roku

Ostatni dzień roku, to jak zwykle podsumowania i refleksje. W 2014 wiele się zdarzyło, zarówno w kwestii motocykli, jak i po prostu u mnie w życiu.

Rozliczając noworoczne plany:
- Narty - zima 2013/2014 była na tyle słaba, że na nowych nartach pojeździłam jedynie trzy dni... a w zasadzie trzy przedpołudnia. Kiepski wynik, który dało się jedynie lekko poprawić rozpoczynając  w listopadzie sezon 2014/2015 na Stubaiu. Tak czy inaczej - z ambitnych planów wyszło niecałe 6 dni jazdy.
- Moto-Tokaj - wycieczka znowu nie doszła do skutku, choć w Tokaju byłam - wracając z samotnego wyjazdu po Bałkanach...
- Alpejskie przełęcze - zdobyte na kursie w Motoszkole. Choć tu się udało, choć lekko nie było ;)
- Grecja przez Rodopy - Olivier nie zobaczył Kalamaty. W tym roku. Wszystko dalej przed nim.
- Kraj Grzmiącego Smoka - wyjazd do Bhutanu był udany od A do Z. Świetne towarzystwo, przepiękne krajobrazy, niezapomniane chwile, doświadczenia na KTMie. Wszystko bezcenne!


Do listy powyżej doszły jeszcze inne motocyklowo-podróżnicze punkty:
- standardowo kilka kursów na moto w wersji on i off (Tak, tak, wiem, że kurs rosyjskiego i spawania aluminium wciąż przede mną ;))
- Samotny wyjazd na Bałkany - miała być Rumunia, miało być w towarzystwie, a wyszło jak zwykle ;) Generalnie wyjazd bardzo fajny, trasa najmniej optymalna z możliwych, ale codziennie mnóstwo pozytywnych przeżyć, pomimo kiepskiej pogody.
- cała masa krótszych wycieczek "dookoła komina" i ciut dalej - dzięki wspaniałym chłopakom (i dziewczynom ;)) z Transalp Club Polska i forum f650gs.pl.
- pierwszy grubszy serwis Oliviera - trochę się naburmuszył wiosną i nie chciał jeździć, ale po naprawie śmigał jak złoto. Za to dzięki temu - a przede wszystkim dzięki uprzejmości dwóch wspaniałych kumpli - mogłam pojeździć na V-stromach ;)
- nowe moto w stajni - do Oliviera dołączył Kostek. Przetestowany na jednym weekendowym lataniu został odstawiony na solidny serwis i "zgroźnienie", bo przed nim nie lada wyzwanie w nadchodzącym roku.

Sezon moto kończę z wynikiem ponad 20000 km. Trzymam poziom ;)



Z rzeczy niekoniecznie motocyklowych:
- poznałam (albo zgłębiłam przyjaźń) masę wspaniałych ludzi, dzięki którym przeżyłam wspaniałe chwile,
- mogłam podzielić się swoją pasją poprzez kilka slajdowisk, artykułów, czy na festiwalu Travenalia,
- przekonałam się, że niektórzy ludzie są po prostu podli i chciwi, i niestety to często ci z najbliższego kręgu - rodziny czy bliskich znajomych. Z drugiej strony pomoc często nadchodzi od osób, które nie są specjalnie bliskie, a oferują ją całkowicie bezinteresownie, co owocuje bardzo fajną relacją - oby tych drugich było więcej!
- dostałam awans w pracy - będzie jej więcej, będą nowe wyzwania, ale pewnie wszystko się ułoży,
- zrealizowałam swoje wielkie marzenie - przeprowadziłam się do nowego, wymarzonego mieszkania - powoli zamykam stare rozdziały swojego życia i staję na nowo na nogi. Jeszcze tylko kilka spraw, ale już widzę światełko pod koniec dłuuuugiego tunelu...


Było dobrze. Teraz może być tylko lepiej...


PS. Chciałam bardzo bardzo bardzo podziękować wszystkim, którzy mi w tym roku pomogli w jakikolwiek sposób. Specjalne podziękowania należą się czterem osobom, a jednej z nich mega szczególne podziękowania!

PS2. Gratuluję mojej siostrze - Trzymam kciuki za Ciebie i Twojego!


4 komentarze:

  1. Gratuluję, gratuluję też Twojej siostrze, trzymam kciuki za Ciebie, za Nią i Jej .. Jej -ego ... Jego(może tak ? ).
    Krzysiek Mucha.

    OdpowiedzUsuń
  2. My dziękujemy :-) i trzymamy kciuki, jak zwykle, nieustannie :-)
    M&P

    OdpowiedzUsuń
  3. Na ten blog pewnie wrócę. Po prostu bardzo się opłaca.

    OdpowiedzUsuń