W ramach przedwyprawowych przygotowań muszę poćwiczyć jazdę w terenie. Znalazła się ekipa, która mnie przygarnęła i spędziliśmy bardzo miłą offową niedzielę.
O 10:00 wyjechałam z garażu, ale stwierdziłam, że jeszcze trzeba sprawdzić stan powietrza w kółkach i zatankować. Potem w Wadowicach utknęłam w przykościelnym korku na dobre kilka minut, więc na miejsce zbiórki w Świnnej Porębie dotarłam z kilkuminutowym opóźnieniem.
Przywitałam się z ekipą, zakupiłam wodę i można było ruszać...
W sumie, to nie wiem zupełnie co opisać - była jazda, kupa śmiechu, zmęczenie, przygody/straty (problemy z odpalaniem u dwóch motków, strzaskany kierunek, stopka boczna montowana na trytytki, łokieć zdarty do krwi, gleby w rowach, gleby na brzozach, a Kostek urypał mocowanie lusterka). Było błoto, jeszcze więcej błota, kałuże, koleiny błotniste i wyschnięte, rozlewiska i przeprawa przez kilkumetrowe krzaki, a także pojeżdżawka po torze crossowym z zapiaszczonymi wirażami ;)
Dzień zdecydowanie udany.
A w ogóle, to dokładnie rok temu byłam niemalże w tym samym miejscu - w Skawcach.
Pierwszy off z Kostkiem zaliczony. Na następny muszę mieć lepsze opony... choć fakt, dziś każdemu z kostek robiły się slicki ;) na błoto nie ma mocnych ;)
Po wszystkim umyłam Kostka z błocka...
...a zanim wrzuciłam do pralki swoje ciuchy to otwarłam sobie piffko. A co! Zdrówko :)
Agata, było zacnie :-) Liczymy na jeszcze nie jeden wspólny wypad :-)
OdpowiedzUsuńAdamh
Radziłaś sobie naprawdę dobrze :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, a mówią, że kobieta w błocie to tylko wo walk stworzona jest. No i się sprawdziło - nie marudziła, nie psioczyła i darła równo tymi slickami za pozostałymi :) Pokazałaś siłę, upartość i walkę do końca. Nie poddałaś się i to stawia cie na najwyższym podium tego wypadu offowego. Pierwszy smak już za tobą, teraz należy podjąć się degustacji :)
OdpowiedzUsuńTak trzymaj i do następnego :)
Ostatnia fota jest najlepsza :)
OdpowiedzUsuń