środa, 15 maja 2013

Bałkańska majówka 2013 - Koło się zamyka

05 maja 2013 - niedziela

Rano mamy lekkie problemy z opuszczeniem hotelu bo nikt nas nie chce wypuścić z podwórka. W końcu udaje się zadzwonić do szefostwa i poprosić o otwarcie bramy. Zanim to jednak następuje, tym razem pan gospodarz sprawdza, czy w apartamencie nie zrobiliśmy żadnych szkód. Nawigacje chłopaków gubią się w mieście więc przejmuję inicjatywę i wyprowadzam nas na autostradę. Stajemy na stacji Zlate Piesky ;) gdzie tankujemy i jemy śniadanie. Wcale nam się nie spieszy. Zresztą, tutaj to czuję się prawie jak w domu ;)

Przelot autostradą jest dość monotonny. W połowie drogi stajemy na parkingu i chłopaki podejmują próbę sparowania mojego interkomu z ich zestawem. Mają nawet instrukcję, ale nie udaje się sparować słuchawek. Jedziemy więc dalej.

Przypominają mi się moje poprzednie przejazdy tą trasą - na przykład podczas powrotu z Toskanii na jednym z parkingów przy autostradzie zasnęłam z red-bullem w ręku, bo zmęczenie wzięło nade mną górę ;)

Chwilę przed Żyliną gubię przejściówkę zapalniczka>DIN wraz z adapterem USB. Normalnie wypada mi z gniazda na niby-baku. Uff, dobrze że to stało się teraz, kiedy mam blisko do domu i znam drogę, a nie gdzieś na wcześniejszym odcinku podróży...

Stajemy w Żylinie na stacji benzynowej o szczególnym dla mnie znaczeniu. Tankuję i żegnam się z kolegami.


Jeszcze chwilę jedziemy w tym samym kierunku, ale w końcu oni odbija na Cieszyn, a ja na Zwardoń. Wjeżdżam do Polski. Mam to! No, prawie, ale już się cieszę.


Na "zawijasie" niedaleko od granicy jadę między szlifierkami. Zakręt o 180 stopni pokonuję najlepiej i najszybciej ;) Później, gdy przejeżdżamy przez kolejne miejscowości jednak wszyscy z nich mnie po kolei wyprzedzają... W końcu w większości są mistrzami prostej i wyprzedzania w miejscach niedozwolonych ;)

Droga z Bielska do Krakowa upływa mi całkiem sprawnie, nie dzieje się nic godnego odnotowania. Około 14:30 parkuję pod domem. Łzy wzruszenia napływają mi do oczu. Śmieję się na głos... Dałam radę!



Przejechane: 386 km


4 komentarze:

  1. Szacun... Masz charakter dziewczyno :) Do jutra.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieki dodku za fajna fotorelacje jak zwykle swietnie sie czytalo i czekam na nastepne
    Ladek

    OdpowiedzUsuń
  3. Mocna trasa... szacuneczek Agata

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem z Ciebie bardzo dumna! :)
    I zazdroszczę poniekąd - nie każdy ma w sobie siłę na to, żeby "dać radę" :)

    OdpowiedzUsuń