Dzisiaj leff zawiózł mnie do NT po odbiór mojego motocykla. Olivier czekał na mnie wyserwisowany i umyty :)
Przyszedł czas na powrót. Niestety znowu zaczęło padać, więc jechałam bardzo ostrożnie. Po zimie stan dróg pozostawia wiele do życzenia - pasy ruchu środkiem są tęczowe od oleju czy innych wycieków, a koleiny po bokach pełne wody i białego syfu z drzew zaczynających pylić.
W pewnym momencie zaczęło mi się dziwnie jechać. Szybko skojarzyłam to uczucie - motek jakby mniej sterowny, kółka uciekają na boki. Postanowiłam zjechać na przystanek autobusowy. Podniosłam wizjer i usłyszałam "ten" specyficzny hurgot i "ten" specyficzny smród. Guma :(
Okazało się, że w tylnej oponie jest piękna główka wkręta, a jego reszta zapewne zrobiła kuku dętce...
Pech.
Z Nowego Tomyśla przyjechał po mnie sam szef serwisu :) Zapakowaliśmy moto do busa i wróciliśmy do NT. Oli szybko trafił na warsztat - tym razem obyło się tylko na wymianie dętki. Opona była OK. Cena za materiały i usługę promocyjna, transport gratis :) Po chwili mogłam ponownie opuścić serwis i wrócić do Poznania.
Musiałam jeszcze odstawić moto TAGDB "do domu" i odebrać od niej swój samochód. Zanim jednak to zrobiłam pozwoliłam naszym motkom postać koło siebie - fajne bliźniaki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz