wtorek, 16 kwietnia 2013

Oliviera coś uwiera

Przejechałam w weekend ponad 1100 km, więc przyszedł czas na "kontrolę dotarcia" Oliviera. W poniedziałek odstawiłam go więc do serwisu w Nowym Tomyślu. Odebrałam moto TAGDB i wróciłam do Poznania.

Dzisiaj leff zawiózł mnie do NT po odbiór mojego motocykla. Olivier czekał na mnie wyserwisowany i umyty :)

Przyszedł czas na powrót. Niestety znowu zaczęło padać, więc jechałam bardzo ostrożnie. Po zimie stan dróg pozostawia wiele do życzenia - pasy ruchu środkiem są tęczowe od oleju czy innych wycieków, a koleiny po bokach pełne wody i białego syfu z drzew zaczynających pylić.

W pewnym momencie zaczęło mi się dziwnie jechać. Szybko skojarzyłam to uczucie - motek jakby mniej sterowny, kółka uciekają na boki. Postanowiłam zjechać na przystanek autobusowy. Podniosłam wizjer i usłyszałam "ten" specyficzny hurgot i "ten" specyficzny smród. Guma :(

Okazało się, że w tylnej oponie jest piękna główka wkręta, a jego reszta zapewne zrobiła kuku dętce...
Pech.



Z Nowego Tomyśla przyjechał po mnie sam szef serwisu :) Zapakowaliśmy moto do busa i wróciliśmy do NT. Oli szybko trafił na warsztat - tym razem obyło się tylko na wymianie dętki. Opona była OK. Cena za materiały i usługę promocyjna, transport gratis :) Po chwili mogłam ponownie opuścić serwis i wrócić do Poznania.





Musiałam jeszcze odstawić moto TAGDB "do domu" i odebrać od niej swój samochód. Zanim jednak to zrobiłam pozwoliłam naszym motkom postać koło siebie - fajne bliźniaki :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz