niedziela, 13 października 2013

Jesień w górach

12 października 2013 - sobota

W poniedziałek, 7 października pojechałam Olivierem kilka kilometrów, żeby posłuchać relacji i pooglądać zdjęcia z motowyjazdu po alpejskich przełęczach. Jadąc te kilka kilometrów do knajpki na krakowskim Kazimierzu usłyszałam jasny komunikat od mojego motocykla - napęd jest do wymiany... stuka, puka i chrobocze. We środę zawiozłam Oliego do serwisu i w piątek odebrałam wraz z nowym błyszczącym napędem i zamontowanym gniazdkiem zapalniczki. W weekend postanowiłam przetestować nowy napęd i wykorzystać pewnie jeden z ostatnich pięknych i ciepłych dni na jazdę. A gdzie jest najpiękniej jesienią? W górach!

Pogoda, choć miała być rewelacyjna na taką nie wyglądała. Rano w Krakowie było szaro, buro i ponuro, więc start nastąpił koło 10:00. Trasa, w wielkich bólach zaplanowana na komputerze i potem wgrana do GPSa miała być na dwa dni, ale zapadła decyzja, że jednak będzie jednodniowa, tylko się ją skróci od południowej strony, odpuści nieco winkli i powinno się udać.

A wyglądało to mniej więcej tak:

Wyjazd z Krakowa w kierunku zachodnim, potem przeprawa za złotówkę promem w Czernichowie, i przejazd "najkrótszą trasą" do Kalwarii Zebrzydowskiej. Stamtąd drogami max. "żółtymi" do Makowa Podhalańskiego, Zawoi i przez przełęcz Krowiarki do Zubrzycy i dalej na Chyżne. Generalnie  trasa niemalże identyczna jak ta z "Małopolskiego objazdu włości".

Po Słowackiej stronie obowiązkowy postój na bryndzowe haluszki w Oravskiej Izbie w Zubercu, a następnie przejazd do Liptovskiego Mikulasza. Później kierunek Rużomberok i Terchowa. Tam mały zjazd ze szlaku, w górę polany obok drogi i... gleba Oliviera... Stopka boczna zapadła się w grząską ziemię... ;)

Odwrót w kierunku Polski - przejście graniczne w Zwardoniu i kierunek na Wisłę, następnie Szczyrk i Żywiec. Trasa piękna, ale ruch nieporównywalnie większy niż na Słowacji...

Z Żywca przejazd winklami przez Kocierz do Andrychowa i powrót do Krakowa przez Zator i Skawinę już całkiem po ciemku...

Było cudnie. Jesień w górach jest piękna...















Przejechane: 472 km i milion zakrętów ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz