poniedziałek, 24 września 2012

Lody włoskie 2012 - Ostatnie lody we Włoszech

18 sierpnia 2012 - sobota

Leff chyba cierpi na bezsenność, bo od rana siedzi na tarasie i eksperymentuje z "fotografią potworkową". Ja tam wolę dospać ile się da.

W końcu schodzimy na śniadanie. Szkoci już prawie zjedli, Franco w kuchennym fartuszku tanecznym krokiem kręci się po jadalni w rytm przebojów lecących z TV na ścianie. Same hiciory z lat 80' i 90' :) Siadamy, Franco zbiera zamówienia na kawkę i nalewa nam soku. Pyta czy chcemy serka czy wędlinki, odpowiadamy, że i to i to i nakłada nam po jednym półplasterku sera żółtego i mortadeli na nasze talerze... Włoska oszczędność? Potem pojawiają się jeszcze ciepłe croissanty, a Leff "wyłudza" drugą kawę. Śniadanko oszczędne, ale w miłej atmosferze - Franco tańczy, śpiewa i mówi jaki to on jest "crazy" przez tę upalną pogodę.

Po śniadaniu pakujemy się i znosimy graty "na kilka razy" z najwyższego piętra w kamienicy na ulicę, gdzie stoją nasze motocykle. Niezła rozgrzewka w ten upalny dzień. W zasadzie teraz nadajemy się tylko do pójścia pod prysznic. W zamian za to idziemy się pożegnać, wymieniam z Franco kontakty na fejsie, a on próbuje mi jeszcze sprzedać jakieś naturalne kosmetyki z oliwą z oliwek. Ech, człowiek orkiestra :)


Zostawiamy motocykle tam gdzie stały przez całą noc, a sami udajemy się na podbój Florencji. Punkt pierwszy - lody. Żeby już mieć to z głowy. Prawdę mówiąc lody lekko zaczynają wychodzić mi bokiem, ale cóż, nie pojechałam tam dla przyjemności, projekt trzeba zrealizować. Kierujemy się więc do Antica Gelateria Fiorentina poleconej przez Franco. Podziwiamy katedrę, tym razem w świetle dziennym i skręcamy w uliczkę, która ma nas doprowadzić do lodziarni.



Mijamy sklep Rock&Biker i oczywiście wchodzimy do środka. W środku same fajne rzeczy - ciuchy rockowe i motocyklowe, takie bardziej klasyczno-oldschoolowe, ale świetne. Cudowne kaski (szkoda, że otwarte...) i genialne skórzane kowbojskie kapelusze. Przymierzam kilka i o mało co nie wychodzę z (lub w) jednym z nich.

W końcu docieramy do lodziarni. Jest zamknięta :( No dobra, w takim razie kierujemy się na południe, żeby "zaliczyć" kolejne punkty do zwiedzenia: Uffizi, Ponte Vecchio i inne ciekawe miejsca/obiekty na jakie natkniemy się po drodze.














Okolica Mostu Złotników to dobre miejsce na drugie podejście do tematu lodów. Moja kawowa stracciatella jest genialna. Leffowe śmietankowe też :) Zjadamy ze smakiem i wchodzimy na most. Ja pstrykam fotki, Leff, jakiś zgaszony, siedzi na krawężniku...

















Przeprawiamy się na drugą stronę. Czas na kawkę. Tuż za mostem kusi nas knajpka, w której wentylatory rozpylają wodną mgiełkę dla ochłody, ale gdy sprawdzamy ceny kawy - 4 euro za espresso - zwijamy się w kierunku ogrodów Boboli. Niestety nie mamy czasu na ich zwiedzenie, ale za to znajdujemy całkiem miłą knajpkę w której sączymy po małym piffku. Kawki nam się odechciało.

Wracamy do motongów, po drodze kupując kilka pamiątek i podarunków (m.in. nagrodę w konkursie o tęczy). Motki stoją niewzruszone. Za to my jesteśmy jacyś podminowani. Jest jeden "temat dyżurny", który zawsze powoduje jakieś napięcie między mną i Leffem. Ale tym razem to chyba nie tylko to... Może za długo ze sobą przebywamy? Może to wkurzenie, że już jest sobotnie popołudnie i urlop się kończy? W każdym razie siedzimy jeszcze dobre dwie godziny na krawężniku i burczymy. Leff zaczyna więcej palić... Ja nawet ocieram jakieś łzy które się ciągle wciskają mi do oczu...

Na bramie kamienicy przed którą siedzimy znajduję częściowo zdartą nakleję z wagonem pociągu... chyba znak, że trzeba ruszać. Ruszamy w drogę do domu około siedemnastej...


6 komentarzy:

  1. Właściciel florenckiego B&B przypominał mi Roberto Begniniego, chociażby z jego roli w "Życie jest piękne". Nawijał jak nakręcony i wszędzie było go pełno.

    OdpowiedzUsuń
  2. Leff, znowu się nie podpisałeś ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie bym zwiedziła ten sklep Rock&Biker :) A okolica Mostu Złotników super wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można wirtualnie :) pod adresem: http://www.rockandbiker.com/

      Usuń
  4. W Rzymie są najsłynniejsze lody ;) fajna wyprawa, powodzenia przy następnych :)

    Akcesoria i części motocyklowe - DK MOTOCYKLE

    OdpowiedzUsuń