W pracy względny spokój, ale pod moją nieobecność szykuje się kilka rzeczy, które zespół będzie musiał ogarnąć. Trudno.
Pozapracowo ostatni tydzień to pełny program z wirowaniem.
Przedłużony weekend w Warszawie (a tam oprócz pracy i spotkań towarzyskich było wyjście na Moto Expo, poprzybijanie piątek ze znajomymi wystawcami ale i spotkanymi znajomymi i "pomacanie mojego nowego drugiego" - motocykla AJP PR4 Ultrapassar, który po finalnym uzgodnieniu szczegółów trafi do mojej "stajni").
Odebranie motociuchów z lekkiego tuningu i łatania dziur po zeszłorocznej Afryce. Dziękuję Renacie z motoodblaski.pl za fachową naprawę!
Manicure (obowiązkowo znowu flagowe kolory), żeby nie było widać brudu pod paznokciami ;)
Fryzjer, żeby nie wygrywać konkursu na najgorszą fryzurę spod kasku.
Pakowanie - najpierw przymiarka, potem modyfikacje - jesssu jak tu się zapakować "z tym wszystkim" w małą torbę i bagaż podręczny? Gdzie spakować kask? Aaaa!
Udało się :)
Do tego miał być jeszcze szybki wypad w czwartek wieczorem, po pracy, na Roztocze na VI Nasze Wyprawy Motocyklowe, tam praca zdalna w piątkowy dzień, wieczorna prezentacja wyprawy do Bhutanu i późnowieczorna podróż do Krakowa, bo rano w sobotę wylot. Ale nie wyrobiłam. Moje opowieści przejął Sambor i zmonopolizował wieczór swoimi opowieściami :)
Uff.
W Medellin czekają motorki. Bajaj Discover 150 ST. Będzie zabawa :)
Ale zanim je odbierzemy to czeka nas 500 km lokalnym "pekaesem" z Bogoty do Medellin. A do Bogoty każde z nas leci osobno. Ja z Krakowa przez Amsterdam, Marek z Warszawy prze z Lizbonę.
Trasa wyjazdu jeszcze jest w powijakach - pewnie będziemy ją dopracowywać jak się spotkamy. Bo Kolumbia to olbrzymi kraj i będziemy w stanie sobaczyć jedynie jego wycinek. Jedno jest pewne - z dwóch opcji - nad morze czy w góry - wybraliśmy góry. Jak się uda, to chcielibyśmy odwiedzić: Park Los Nevados, Valle de Cocora i pustynię Tatacoa, a z miast zwiedzić Bogotę, Medellin i Cali.
Kolumbia oferuje naprawdę wiele - wystarczy rzucić okiem na tę >>mapę<<.
Zarejestrowałam się w MSZ-owym systemie Odyseusz - oby nie trzeba było z tego korzystać.
No i oczywiście mam SPOTa - link do śledzenia jest tu: http://goo.gl/9QxRyy
(powinien zacząć nadawać w poniedziałek, z Medellin, choć może się kontrolnie zamelduję z Bogoty. Albo i Amsterdamu ;))
Będzie dobrze. Musi być :)
Powodzenia i potem obowiązkowo spotkanie w Dębicy! czerwiec? :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia
OdpowiedzUsuńŚledzę na fejsie, powodzenia!
OdpowiedzUsuńSuper wyprawa. Tak po cichu zawsze marzyła mi się Ameryka Południowa, chociaż bardziej na drugim jej końcu. Oglądałem fotki na FB, niesamowite tereny. Ciekaw jestem opowieści po wyprawie ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Czekam na relacje - pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń