piątek, 1 stycznia 2016

Inspiracja na 2016

Ten rok zapowiada się chyba ciekawie. Olivier pewnie nie zrobi tylu kilometrów ile w poprzednich sezonach, bo po pierwsze primo - wyjazdy, które planuję, będą na wypożyczonych motocyklach, a po drugie primo - w ogóle nie będą nastawione na ilość, a raczej na jakość km.

Prawdopodobnie nie zrobię też tylu kursów motocyklowych, ile zwykle mam w zwyczaju, choć i na szkolenie znajdzie się czas.

Wydaje mi się jednak, że w 2016 postawię bardziej na jazdę poza asfaltami - w końcu trzeba jakoś się z tym offem zaprzyjaźnić. Olivier przecież dostał w prezencie offowe opony (na razie leżą w piwnicy i czekają na założenie), a dodatkowo przyznam że coraz śmielej myślę o jakiejś lekkiej 'dwieściepięćdziesiątce" do podszkolenia techniki w terenie.

Co więc jest w planach?

Główny wyjazd sezonu to indyjskie Himalaje. "Oklepany" temat - trasa z Manali do Leh przejechana na kultowym motocyklu Royal Enfield. Ale... ten wyjazd nie jest taki całkiem standardowy. Dlaczego? Bo to wyprawa Tylko dla Orlic:
- jadą same kobiety, na co dzień mieszkające w różnych miejscach na świecie, więc wyprawa ma zdecydowanie międzynarodowy charakter.
- chcemy połączyć przyjemne z pożytecznym i wyjazd ma charakter charytatywny. I niekoniecznie chodzi tu o zebranie wielkich funduszy, a raczej o zwrócenie uwagi na problem. Postanowiłyśmy wesprzeć fundację Ewy Błaszczyk "AKOGO". Fundacja pomaga dzieciom po ciężkich urazach mózgu oraz dzieciom w śpiączce. Przed dwoma laty Fundacja uruchomiła klinikę "Budzik" - pierwszy w Polsce wzorcowy szpital dla dzieci po ciężkich urazach mózgu. Klinika działa przy Centrum Zdrowia Dziecka i wszystkie dzieci leczone są tam bezpłatnie, a rodzice mogą przebywać z nimi cały czas. W ciągu 2 lat działania "Budzika" udało się wyprowadzić ze śpiączki 21 dzieci.
W tym momencie szukamy parterów - medialnych i biznesowych, którzy chcieliby dołączyć do naszej akcji wspierając ją medialnie i/lub finansowo. Liczy się każdy gest, każda kwota.
Wyprawa ma swoją stronę www.tylkodlaorlic.pl i fanpage na FB gdzie można znaleźć informacje o wyjeździe i jego uczestniczkach. Oczywiście relacja będzie tez jak zwykle na moim blogu.

Drugi wyjazd, nad którym lada dzień zacznę pracować to... Kolumbia. Jeszcze tylko muszę w robocie to jakoś przedstawić ;) Pierwotnie plan zakładał Afrykę środkowo-wschodnią, potem było jeszcze kilka innych pomysłów - niezrealizowany w zeszłym roku plan odwiedzenia Państw nad Zatoką Gwinejską, Oman czy Maroko. Tym razem jednak wygląda, że bezie to Kolumbia, a inne pomysły dopisuję do coraz dłuższej listy.

Zapisałam się też na szkolenie w Akademii Enduro, może jakoś dam radę - na pewno podzielę się wrażeniami.

Oprócz tego w planach mam jak zwykle - weekendowe pojeżdżawki bliższe i dalsze, kilka zlotów motocyklowych, być może rajdów.

Niemotocyklowo dalej chcę pracować nad formą fizyczna i psychiczną. Jest wsparcie, więc coś powinno pójść do przodu w tej kwestii :)

12 komentarzy:

  1. Hej
    fajne masz plany! O Kolumbii sam myślę - mam zamiar wybrać się tam za około rok (dla odmiany po Azji - pojutrze lecimy do Kambodzy gdzie czekaja na nas moje ukochane Hondy Baja).Możemy się wymienić informacjami bo ja już też coś tam w temacie Kolumbii robię...
    A co do Akademii - byłem na obu kursach (podstawowym i zaawansowanym) i powiem Ci że w Twoim wypadku będzie to strata czasu i pieniędzy.Nie wiem wprawdzie jak jeździsz bo nigdzie razem nie jeździliśmy ale czytam Twoje relacje oglądam zdjęcia i mam jakieś zdanie na ten temat.Uważam że nie nauczysz się tam już niczego.To się bardziej powinno nazywać kurs podstawowej obsługi motocykla - podnoszenie,kontrolowanie postawy,podjazdy,zjazdy..wszystko na bardzo podstawowym poziomie (nawet na kursie zaawansowanym).To coś dla osób mocno początkujących.W razie czego zapraszam do rozmowy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kambodżę znam trekkingowo ale do Azji Południowo-Wschodniej na motki chętnie wrócę, takze być może uśmiechnę się po doświadczenia, rady i namiary :) Powodzenia!
      A co do AE - niestety z opinią jest zawsze tak, że każdy ma swoją, wiec i ja chcę mieć swoją. Jedno wiem - na dużym moto, jakim jest 800, w terenie idzie mi średnio, a w zasadzie to nigdy nie jeździłam (poza epizodami "gdzieś na trasie") i wiem, że sporo mam tu do nauczenia się, również w podstawach, bo niestety - jak nogi brakuje to trzeba mieć technikę, a nogi brakuje mi czasem na czarnym, nie mówiąc o terenie :)

      Usuń
    2. Boszzz... trampingowo, nie trekkingowo... tak to jest jak się pisze odpowiedzi w czasie pracy ;))

      Usuń
  2. Też miałem f800 - byłem na nim na obu Akademiach, później w Albanii,Maroku i Azji Centralnej...i powiem Ci jedno - nigdy go nie ogarnąłem na tyle żeby w off-ie czuć się na nim pewnie.Jest za ciężki i ma zbyt wysoko umieszczony środek ciężkości (pomimo baku pod siedzeniem).Dałem go kiedyś koledze który od 20 lat startuje w zawodach trial.Powiedział mi to samo...Coś z tym motocyklem jest nie tak żeby się do offu nadawał.Jest fajny do latania po szutrowych drogach,ale piach,kamienie,rzeki to już nie ta bajka.Ja zaliczyłem w Maroku mega glebę w piachu,w Kirgistanie kilka gleb w rzekach co po częsci było winą moich średnich umiejętności ale też wagi tego motocykla.Sprzedałem go w końcu bo stwierdziłem że nie chce się na nim męczyć...Poluję teraz na KTM 690 r z 2014 roku:)Na nim chcę trenować swoje umiejętności:) I w ogóle uciekam w stronę coraz lżejszych motocykli...dlatego tam mi dobrze na Bajach...ostatnio na Sri Lance jeździło mi się na nich genialnie,jak na rowerze:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie twierdzę, że 800 to maszyna do offu. To po prostu uniwersalny motocykl, którym można jechać wygodnie 1000 km dziennie a także jechać dalej, gdy asfalt się skończy. A jak ten brak asfaltu zaskoczy czymś cięższym, żeby co nieco wiedzieć co z tym zrobić, zwłaszcza, jak się ma 160 cm wzrostu ;)
      Do offu są inne motki, do przepraw są inne motki. X-challenge na Afrykę był idealny - na mniejszym przejechanie tych tysięcy km byłoby męczące, tak jak i na większym.

      Usuń
  3. A jak tą Kolumbię chcesz zrobić?Z Samborem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agato - podziwiam! Kolumbia prywatnie...sama jedziesz?

      Usuń
    2. jedziemy we 2 osoby, więc mała grupa :)

      Usuń
  4. My też prywatnie ale chcemy mieć przewodnika na miejscu.Jak wrócimy z Kambodży zaczniemy rozkminiac temat - przede wszystkim czy taniej wypożyczyć motocykl na miejscu czy wysłać swój.To niestety nie Azja i za 25$/ dzień motocykla nie wypożyczamy...Pozdrawiam z granicy z Laosem;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. W jakim terminie ta Kolumbia? :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie za rok,styczeń może...bierzemy pod uwagę też Gujanę Francuska.Gdyby się okazało że Ameryka Południowa przerasta nas finansowo to zapewne wrócimy do Azji.Jest jeszcze Laos,Birma...mamy tu już genialnego przewodnika z którym byśmy jeszcze chętnie pojezdzili.Przeciagnał nas po mega wertepach w Kambodży;-) Była szkoła przetrwania i walka o życie...dosłownie.Dostalismy mocno w kość ale w sumie tego chcieliśmy

    OdpowiedzUsuń