Czemu tak jest, że wszystko musi się dziać jednocześnie? A przed wyjazdami następuje dodatkowe spiętrzenie?
Po pierwsze to znowu przed "głównym wyjazdem sezonu" zmieniam pracę, a w zasadzie próbuję zmienić, bo jakoś w tym roku słabo na rynku... Chyba nie umiem pracować w korporacji, w której nie ma szacunku dla pracownika i generalnie nic się nie może. Miało być lepiej, okazało się gorzej. Jakoś w życiu złych wyborów dokonuję...
W dodatku tydzień temu odszedł jeden z moich najlepszych znajomych i dzisiaj odprowadzałam go w ostatnią podróż. Niech objeżdża fajne offy w zaświatach.
Słodycz miesza się z goryczą. Tabletki szczęścia z napisem "GS" ostatnio czasem zawodzą... tyle bym chciała, a tak niewiele mogę. Znowu czas przewietrzyć głowę z dala od wszystkiego.
Jeszcze tylko muszę się spakować.
Jutro rano wylatuję. Kraków - Warszawa - Stambuł - Biszkek.
W niedzielę SPOT powinien zacząć nadawać, więc można śledzić >>TU<<
Trzymajcie kciuki.
Mimo zawirowań w życiu mam nadzieję, że znajdziesz wymarzoną pracę, która nie będzie kolidowała z Twoją pasją. Tymczasem czekam na powrót i obszerną relację z wyprawy!
OdpowiedzUsuń