Przez ostatni tydzień dzielnie pracowałam po kilkanaście godzin dziennie, żeby móc wyjechać w piątek popołudniu. Niestety z kilku przyczyn ten plan musiał zostać zmodyfikowany, a trasa odwrócona - pojadę przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Wyruszam dopiero jutro (tj. w niedzielę) rano. Może i dobrze, zyskałam półtora dnia na lepsze ogarnięcie się, choć i tak się czuję jak student przed sesją - brakuje jeszcze tego jednego dnia.
W piątek udało mi się nabyć nawigację do moto. Dzisiaj za to miałam plan na kupienie tankbaga. W Defenderze nie było nic co by pasowało na plastikowy garbaty niby-bak mojego bmw. Ale za to w dobrej cenie nabyłam drogą kupna dżinsy MottoWear, bo poprzednie są jakby dwa rozmiary za małe (i mimo wylewania siódmych potów na siłowni i zrzucenia kilku kilo przede mną jeszcze co najmniej drugie tyle, żeby osiągnąć wagę i wymiar sprzed roku), a czarne motto-bojówki już lekko przechodzone.
Przemieściłam się do moto-akcesoriów, ale tam też było trochę pusto. W ramach rekompensaty chłopaki zaproponowali kiełbę z grilla :)
sobota, 27 kwietnia 2013
wtorek, 16 kwietnia 2013
Oliviera coś uwiera
Dzisiaj leff zawiózł mnie do NT po odbiór mojego motocykla. Olivier czekał na mnie wyserwisowany i umyty :)
Przyszedł czas na powrót. Niestety znowu zaczęło padać, więc jechałam bardzo ostrożnie. Po zimie stan dróg pozostawia wiele do życzenia - pasy ruchu środkiem są tęczowe od oleju czy innych wycieków, a koleiny po bokach pełne wody i białego syfu z drzew zaczynających pylić.
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
Trochę teorii na temat praktyki
![]() |
foto: Motoszkoła |
Braki z warunkach fizycznych muszę nadrabiać techniką. W związku z tym przed oficjalnym rozpoczęciem sezonu wybrałam się na kurs "Technika jazdy i obsługa motocykla" do mojej ulubionej Motoszkoły. Przez zimę jednak dużo się zapomina, a ja niedługo odbieram nowe moto i fajnie by było na nie wsiąść "bez oporów".
W warszawskim klubie "Podróżnik" Rafał przypominał nam jak należy jeździć, żeby było dobrze. Omawiane były zagadnienia związane z równowagą, hamowaniem, pokonywaniem zakrętów i zmianą pozycji, a także różnymi niebezpiecznymi sytuacjami.Była też część poświęcona przygotowaniu motocykla do sezonu i podstawowym czynnościom serwisowym.
niedziela, 14 kwietnia 2013
Świętokrzyska Wiosna Ludów - zlot forum f650gs.pl
We czwartek odebrałam moto, a w piątek "poleciałam" na zlot. Przede mną było ponad 400 km jazdy i do ostatniej chwili wahałam się czy jechać czy nie, bo było mokro, a jazda po mokrym na nowych oponach to średnia atrakcja. W końcu jednak stwierdziłam że trzeba być twardym a nie "mientkim" i wyruszyłam. Co prawda miałam niemalże półtoragodzinną obsuwę względem planu, ale w końcu byłam w trasie. Nie miałam nawigacji ani mapnika, więc wybrałam drogę najbardziej "główną", czyli nieoptymalną jeśli chodzi o odległość, za to chyba niezłą pod względem czasu przejazdu. W teorii, bo w praktyce i tak jechałam dość wolno, bo po pierwsze siąpił deszcz, a po drugie nie mogłam za bardzo męczyć motocykla :)
Po prawie pięciu godzinach dotarłam do Mirca. Przed wjazdem na posesję zastałam komitet powitalny - Jezier próbował "zatrzymać okazję" wystawiając na przynętę swoją nogę ;)
Po prawie pięciu godzinach dotarłam do Mirca. Przed wjazdem na posesję zastałam komitet powitalny - Jezier próbował "zatrzymać okazję" wystawiając na przynętę swoją nogę ;)
czwartek, 11 kwietnia 2013
Wyprawa po oliwki
Myślałam, że to nigdy nie nastąpi...
Po pierwsze był nagły atak zimy w zimie i na wiosnę.
Po drugie - zorientowałam się, że w moim kasku coś grzechocze - okazało się, że rozwalił się zaczep mechanizmu opuszczania blendy.
Po trzecie leff miał jakiś error w pracy, a był dość istotnym ogniwem w całym łańcuchu zdarzeń prowadzących do zakupu osiemsety.
Gdy wszystkie w/w problemy jakoś się rozwiązały mniej lub bardziej trwale, przemieściłam się do Poznania. Za namową Ani TAGDB wzięłam jej białą osiemsetę - bo i tak trzeba było ją zawieźć na przegląd i, walcząc z deszczem, udałam się do Nowego Tomyśla, gdzie czekał na mnie mój nowy oliwkowy stalowy rumak.
Po pierwsze był nagły atak zimy w zimie i na wiosnę.
Po drugie - zorientowałam się, że w moim kasku coś grzechocze - okazało się, że rozwalił się zaczep mechanizmu opuszczania blendy.
Po trzecie leff miał jakiś error w pracy, a był dość istotnym ogniwem w całym łańcuchu zdarzeń prowadzących do zakupu osiemsety.
Gdy wszystkie w/w problemy jakoś się rozwiązały mniej lub bardziej trwale, przemieściłam się do Poznania. Za namową Ani TAGDB wzięłam jej białą osiemsetę - bo i tak trzeba było ją zawieźć na przegląd i, walcząc z deszczem, udałam się do Nowego Tomyśla, gdzie czekał na mnie mój nowy oliwkowy stalowy rumak.
Subskrybuj:
Posty (Atom)