W święta "powinno być" posprzątane. Tymczasem u mnie panuje lekki przedwyjazdowy bałagan. Rzeczy, które chcę zabrać piętrzą się na stole (wszystkie "niezbędne klamoty" typu elektronika, dokumenty, kosmetyki) i sofie (ciuchy). Jeszcze nie do końca mam ułożone w głowie jak to najbardziej optymalnie zapakować na wieloodcinkową podróż Kraków-Warszawa-Doha-Delhi-Bagdogra-Bhtuan... Zanim wszystko finalnie powędruje do toreb i plecaków muszę poświęcić nieco czasu na ogarnięcie kamerki i demontaż interkomu z kasku.
W zasadzie jeszcze nie za bardzo czuje ten wyjazd. Choć już gdzieś pojawia się lekkie włókno ryżowe, tj. reisefieber, to moja urlopowa mapa zapłonu nie jest w pełni włączona. Ostatni czas to kolosalne zmiany, zmiany, zmiany, a co za tym idzie mnóstwo pracy, nie tylko tej na korporacyjnym etacie, ale również przy okazji popychania do przodu spraw prywatnych. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze poukłada.
niedziela, 20 kwietnia 2014
sobota, 5 kwietnia 2014
Foch Oliviera i inne atrakcje
Ostatnie trzy i pół tygodnia Olivier spędził w serwisie. Wszystko zaczęło się w sobotę, 8 marca 2014r. Postanowiłam przetestować nowe opony...
A może ta historia powinna zacząć się we środę, 5 marca, kiedy miałam wielki apetyt na wieczorne pojeżdżenie? W pełnym rynsztunku przyszłam do garażu i zaczęłam wyprowadzać moto. Niestety - ani drgnęło. Sprawdziłam szybko, czy nie ma zapiętego biegu, ale nie... moto było na luzie. Kolejna myśl... nie kręcą się kółka, tzn, że nie są okrągłe... a to oznacza że jest flak... Rzut oka na przednie koło - tu jest ok. Na tylne... ech. Zniesmaczona wróciłam do domu i rozpoczęłam akcję - "Help me!". Późnym wieczorem nadjechała pomoc, tylne koło zostało ściągnięte i przygotowane do zawiezienia do wulkanizacji. Przy okazji stwierdziłam, ze to dobra okazja do założenia nowych gum...
A może ta historia powinna zacząć się we środę, 5 marca, kiedy miałam wielki apetyt na wieczorne pojeżdżenie? W pełnym rynsztunku przyszłam do garażu i zaczęłam wyprowadzać moto. Niestety - ani drgnęło. Sprawdziłam szybko, czy nie ma zapiętego biegu, ale nie... moto było na luzie. Kolejna myśl... nie kręcą się kółka, tzn, że nie są okrągłe... a to oznacza że jest flak... Rzut oka na przednie koło - tu jest ok. Na tylne... ech. Zniesmaczona wróciłam do domu i rozpoczęłam akcję - "Help me!". Późnym wieczorem nadjechała pomoc, tylne koło zostało ściągnięte i przygotowane do zawiezienia do wulkanizacji. Przy okazji stwierdziłam, ze to dobra okazja do założenia nowych gum...
Subskrybuj:
Posty (Atom)