czwartek, 30 stycznia 2014

Oops! ...I Did It Again



W sumie obiecałam sobie, że w zeszłym roku będzie "ostatni raz"... Ale zgodnie z zasadą "łam zasady" w tym roku znowu to zrobiłam - zgłosiłam bloga do konkursu "Blog Roku 2013".
Tym razem jest kategoria podróżnicza, a nie tak jak w zeszłym roku - "lajfstajlowa", gdzie przyszło mi konkurować z blogami szafiarsko-modowymi dla niemowląt, więc będzie po pierwsze można się poinspirować podróżami innych, jak i, być może, ich również zainspirować moimi.

Aby zagłosować na mojego bloga, wyślijcie SMS na nr 7122 o treści H00107
Ważne: znak 0, to cyfra zero
Pamiętajcie także, aby nie wstawiać w SMS spacji!

Koszt SMSa to 1,23 zł. (Dochód z SMSów zostanie przekazany fundacji, która prowadzi hospicjum dla dzieci osieroconych)

Głosy można oddawać od 30.01.2014 (od godz. 15:00) do 06.02.2014 (do godz. 12:00).
Z jednego numeru telefonu można oddać tylko jeden głos na dany blog (ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wykorzystać "czyjeś" telefony i np. do głosowania zachęcić rodzinę czy znajomych)



sobota, 11 stycznia 2014

Expedition Day

11 stycznia 2014 - sobota

Dawno, a właściwie jestem prawie pewna, że nigdy, nie zdarzyła się sytuacja, w której nie mogłam się zdecydować gdzie/z kim wybrać się na pojeżdżawkę. Paróówy z TCP szykowały jakiś hardcore w piachu i błocie, więc tym razem im podziękowałam - za cienki Serdel jestem na takie akcje, i wybrałam kontrpropozycję, której trasa miała być łatwa lekka i przyjemna.

Z lekkim opóźnieniem melduję się pod Expedition Club. Okazuje się, że większość potencjalnych uczestników zdecydowała się na inne plany na sobotę, więc w efekcie było nas dwoje - Jarek i ja. Jeszcze tylko kawka i lecimy.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Dobry początek tygodnia...

06 stycznia 2014 - poniedziałek

W nocy nie śpię za dobrze - budzę się koło czwartej... Po godzinie zasypiam ponownie i wstaję koło dziesiątej... Jeżdżące ulicą samochody informują mnie, że jest mokro. Z drugiej strony widać jakieś słońce. Z trzeciej - mam zakwasy po wczorajszej siłowni. Co tu zrobić... jechać, nie jechać. W końcu mówię sobie - będzie dobrze, jest cieplej i przyjemniej niż w Nowy Rok, a wtedy było dobrze. Melduję że będę - co najwyżej się spóźnię chwilkę. Wrzucam w siebie jakieś śniadanie, ubieram motociuchy i pędzę do garażu. Droga slalomem przez chodnik powoduje, że przypomina mi się jedna ze scen z "Dnia Świra"... Żeby tylko w nic nie wdepnąć... Masakra...

Na "Matecznym" stawia się nas pięcioro. Ustalamy, że będzie głównie asfalt, ewentualnie lekki teren. Po ostatnich opadach deszczu może być mokro, a ja i błoto nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Ale nic to, będę twarda jak żelki z Biedronki ;)

środa, 1 stycznia 2014

Off we go!

01 stycznia 2014 - środa

Tego zupełnie nie było w planie. Choć jak zobaczyłam wiadomość "Doodek, śmigasz dziś, coś, gdzieś? Pogoda jest OK. Wiem, że to nie czwartek, ale..." już wiedziałam, że mała traska na moto jest więcej niż prawdopodobna. Jest co prawda trochę późno, ale pytam jaki jest plan. "Ogień na tłoki i dalej od domu - lubisz błotko?, piaski, szutry? co wolisz?" Uprzedzam, że ciężki teren odpada, bo mam szosowe opony, ale dogrywamy godzinę i miejsce spotkania.

No to umówieni.

Szybko dojadam późne śniadanie, ubieram mój wściekle brudny strój moto i pędzę do garażu. Odpalam Oliviera i śmigam w kierunku Olkusza.

W Jerzmanowicach czekają na mnie KJU+1 na swoim transalpie. Tym razem oddaję prowadzenie i podziwiam widoki z drugiego, ostatniego miejsca w naszej grupce.

Inspiracja na 2014

"Każde marzenie jest nam dane wraz z mocą potrzebną do jego spełnienia." (Richard Bach)

W 2014 roku na liście moich planów i marzeń (niekoniecznie w porządku chronologicznym) są:
- Narty! - koniecznie chwila w Alpach plus jakieś weekendowe wyjazdy w bliższe rejony (Polska i Słowacja)... Trzeba nowym nartom pokazać kto rządzi ;) (Niech tylko ta zima w końcu przyjdzie w góry...)
- Moto-Tokaj - winna wycieczka, zbyt długo odkładana "na później"...
Alpejskie przełęcze - zostałam wyróżniona zaproszeniem na kurs "Ekspert" i nie zawaham się go użyć :)
- Grecja przez Rodopy - żeby pokazać Olivierowi oliwki w Kalamacie...
Kraj Grzmiącego Smoka - przemierzenie Bhutanu... na motocyklu... (niestety nie na Oliverze) - najbardziej egzotyczny wyjazd roku :)

Dodatkowo w planie mam jeszcze kilka zlotów, kursów motocyklowych, może coś jeszcze... Się okaże...

Jak zwykle będzie niełatwo to wszystko dopiąć, ale coś powinno się udać.